Lincz małopolskiego kuratora oświaty przez TVN

Ogólnie jestem przeciwko oświacie państwowej i kuratorom. Tak bardzo pozytywnie chyba nigdy nie zostałem zaskoczony przez państwową oświatę, a konkretnie przez jego przedstawicielkę.
Inteligencja i poziom merytoryczny p. kurator Barbary Nowak na najwyższym poziomie. TVN przysłał aż dwie dziennikarki. Niestety nie dały rady zmanipulować p. kurator.

Pratekstem do wysłania wilków do kuratorium był poniższy twitt p. kurator.
https://twitter.com/Br_Nowak/status/1098148659454201856

Najlepszy tekst z wywiadu kurator do reporterki TVN24 „Strasznie mi przykro, że pani nic nie zrozumiała z tego co powiedziałam …”

Poniżej pełen wywiad. Zastanawiam się jak bardzo reporterki boli dupa jak ktoś je nagra i pokaże bez cięć cały ich materiał? Jak rozmówca na każde zmanipulowane pytanie wali w mordę ripostą.

No Go Zone w Sydney

Muzułmańscy emigranci we wszystkich krajach integrują się z tubylcami w taki sam sposób. Czyli wcale. Wszyscy Muzułmanie żyją w przekonaniu, że ich kultura i religia jest najlepsza i jednocześnie jako jedyna prawdziwa. Dlaczego więc mieliby cokolwiek zmieniać?
Poniżej przykład z Sydnay.

Mark Zuckerberg przed komisją Senatu USA

Marka Zuckerberga wezwano na przesłuchanie do senatu USA w kwestii udostępniania przez facebook danych swoich użytkowników. Poniżej kilka najciekawszych pytań i odpowiedzi.

O cenzurze na facebook i zaangażowaniu politycznym (senator Ted Cruz)

Poniżej wypowiedz o konkurencji i umowie z użytkownikami (senator Lindsey Graham)

I całość przesłuchania w dwóch częściach

Bezpłciowe dzieci czyli postępujący postęp

Coraz więcej mówi się o bezpłciowych dzieciach czyli w socjalistycznym żargonie dzieciach transseksualnych (transgender kids).Co pisały o tym gazety 11 lat temu możesz przeczytać tutaj

Dzisiaj postęp i związana z tym propaganda idzie pełną parą.
Pokazuje się nie tylko piękne i szczęśliwe dzieci

i młodzież

ale także „pary” w których dziewczynki nie są już dziewczynkami a chłopcy nie są już chłopcami. A mimo wszystko kwitnie miłość, radość i szczęście.

A później te dzieci i młodziesz czeka weryfikacja wiary w propagandę, która wygląda tak (źródło)

Prevalence of suicide and suicidal behavior among transgender persons

The suicidal behavior and suicide attempt rates are reported to be significantly high among transgender persons compared to general population across the countries. Thirty-one percent of transgender persons in India end their life by committing suicide, and 50% of them have attempted for suicide at least once before their 20th birthday;[6] however, the exact prevalence of completed suicide among transgender persons in the country remain undocumented.[6] Forty-one percent of the transgender persons in the United States attempt for suicide at least once in their life.[8] In San Francisco, the prevalence of attempted suicide among transgender persons is 32%, among young age (<25 years) it is 50%.[9] Suicidality and self-harm behavior are serious problems among sexual minorities in Japan.[10] Transgender persons are at higher risk for suicidal ideation and suicide attempts at Virginia.[11] Fifty percent of transgender persons in Australia have attempted suicide at least once in their lives.[12] In England, 48% of the transgender young people had attempted suicide at least once in their lives.[13] The prevalence of suicide remains high among transgender persons irrespective of disclosing their transgender status to others and undergoing sex reassignment surgery.[8]

The self-harm behavior among sexual minority including transgender persons is equally serious and impactful as suicidality; the forms of self-harm committed by the respondents are cutting on the wrists and other areas of the arms, burning oneself, pouring gasoline on oneself but not igniting it, hanging oneself, breaking glasses, cups and other objects on one’s head, fists and body, banging one’s head against the wall, excessive drinking, eating and drug use, harmful sexual behavior, joining crime, street gang and violent activities to purposefully drop-out from the life and society, etc.[10]

Living conditions and salient features of the transgender persons

Rejection and lack of support from the families and society, gender dysphoria associated with extreme stressful experiences, child sexual abuse, early discontinuation of schooling, forced marriages, lack of livelihood opportunities, sexual and financial exploitation by the partner and police and rowdies, and lack of legal measures for protection are some of the characteristics of transgender persons.[14] About 62% of the transgender respondents are either have problems with their family members, or they do not have any contact with their family members hence, they are living away from their families; they left their families because of ill-treatment, being not accepted as transgender persons and being felt embarrassed to live in the community; 56% of them have discontinued their education at either primary level or secondary level; majority of the transgender persons have opt sex industry and begging for their survival; 54% of them have the habit of consuming alcohol.[15] Fourteen percent of the transgender persons consulted mental health professionals for their gender dysphoria mostly because they were referred by the general physicians and rest of the respondents have sought help at traditional healers and transgender community leaders; 31% and 15% of the transgender persons are at high risk for tobacco and alcohol abuse, respectively, and 26% of them are have severe depression.[14] The transgender persons are forced to go out of their family and community; they are refused from education, employment and getting a house for rent; they stay at slums and many people under the same roof; they are ill-treated at health-care centers.[16] All the transgender persons are belong to lower socioeconomic status[17] have high level of perceived stigma,[18] have poor social support from family, friends and significant others, and their level of perceived stress is high.[19]

Dlaczego lewacy zawsze wygrywają

Moim zdaniem najważniejszym powodem dlaczego lewica „zawsze” wygrywa (od ponad 200 lat) jest jej finansowanie. Ciągle worek pieniędzy czeka na najemników/ rewolucjonistów. W związku z tym, że źródła finansowania są te same (w danym czasie, na danym terytorium) to wszyscy lewicowi najemnicy (chociaż zgrupowani w różnych organizacjach) prowadzą zbieżne działania prowadzące do jednego celu. I ten cel ciągle jest ten sam okraść Ciebie i troją rodzinę ze wszystkiego co wartościowe. Cała reszta to propaganda.

Jak piękni geje byli nękani przez szatana

Dwóch pięknych, inteligentnych, zdolnych gejów było nękanych przez samego szatana. Szatan nękał ich w dzień i w nocy. Ale w związku z tym, że geje są postępowi i zdolni poradzili sobie z tą sytuacją. Skatowali szatana. Złamali mu nogę i żebra, a na końcu rozpieprzyli mu głowę. Jak wiesz geje są wrażliwi i tolerancyjni. Zrobiło im się żal szatana więc wezwali do niego karetkę. I wtedy okazało się, że szatan ukrywał się w cele 18 miesięcznej dziewczynki, która postępowe „małżeństwo gejów” adoptowało dwa tygodnie wcześniej. W szpitalu „lekarze” stwierdzili, że obrażenia nie pozwolą na przeżycie dziecka szatana więc odłączyli tlen. I teraz kapturowy sąd oskarża biednych gejów o morderstwo.

Matthew Scully-Hicks

– – – –

Matthew Scully-Hicks jest oskarżony o zamordowanie swojej 18-miesięcznej córki. 31-latek i jego partner adoptowali dziewczynkę dwa tygodnie wcześniej.

O szokującej historii, która miała miejsce w Cardiff, stolicy Walii pisze m.in. BBC. Instruktor fitness Matthew Scully-Hicks i jego mąż Craig zaczęli starać się o adopcję dziecka we wrześniu 2015 r. Proces adopcyjny został sfinalizowany około ośmiu miesięcy później. Potem wydarzenia potoczyły się w makabryczny sposób. Mała Elsie, która trafiła pod opiekę pary gejów zmarła 29 maja 2016 r., w wyniku poważnych urazów głowy. Sekcja zwłok wykazała, że niemowlę miało m.in. połamane żebra, złamaną kość udową i kości czaszki.

Z ustaleń śledczych wynika, że Scully-Hicks znęcał się nad dziewczynką w czasie, kiedy jego partner Craig był w pracy. 31-latek sam wezwał karetkę do swojego domu 25 maja 2016., ponieważ stwierdził, że jego dziecko jest nieprzytomne. Co ciekawe, Scully-Hicks wcześniej sam wybrał się z Elsie do lekarza. Dziecko już wtedy miało widoczne siniaki, ale mężczyzna tłumaczył wtedy, że mała… upadła na schodach.

„Daily Mail ujawnia, że po śmierci dziewczynki śledczy sprawdzili urządzenia elektroniczne, z których korzystał Scully-Hicks. Okazało się, że mężczyzna wysyłał do swoich znajomych wiadomości o szokującej treści. „Przechodzę przez piekło z Elsie! – narzekał. Z kolei do swojego partnera pisał, że Elsie to „szatan przebrany za niemowlę”.

Proces w tej sprawie toczy się przed sądem od dwóch tygodni. Scully-Hicks odpiera stawiane mu zarzuty i
przekonuje, że nie przyczynił się do śmierci 18-miesięcznej dziewczynki.

Źródło: Wprost

– – – –

A stay-at-home father accused of murdering his adopted baby daughter referred to her as ‚Satan dressed up in baby grow,’ a court heard.

Matthew Scully-Hicks, 31, is accused of killing 18-month old Elsie after ‚assaulting and abusing’ her over several months.

The couple first adopted Elsie in September 2015 and the process was finalised nearly eight months later.

But less than two weeks later little Elsie died after suffering traumatic head injuries.

She died at University Hospital of Wales, Cardiff, after the decision was taken to switch off her ventilator when doctors decided she would not survive her traumatic head injuries.

After Elsie’s tragic death police examined electronic devices owned by Matthew Scully-Hicks – including his iPad.

The court heard on September 22, 2015 – just 12 days after having Elsie – he sent a message to a friend saying: ‚I’m going through hell with Elsie!

‚Mealtimes and bedtime are like my worst nightmare at the moment.

‚She’s been up there screaming for 10 minutes non stop. She’s just stopped but I doubt that’s the last I’ll hear tonight.’

That evening he also sent a message to husband Craig calling Elsie ‚a psycho.’

On September 29, 2016, he sent the message to Craig describing Elsie as ‚Satan dressed up in a baby grow.’

Scully Hicks, who has no previous convictions, met his husband – who is about five years older than him – while living in Swindon, Wiltshire, in about 2006.

Scully-Hicks originally came from South Wales and the couple relocated to Cardiff in 2010 or 2011.

They married in Portugal in August 2012 and applied to become adopters later that year.

Prosecutor Paul Lewis QC said: Elsie was found unresponsive by paramedics after Scully-Hicks attacked her at his home in Fairwater, Cardiff, on May 25 last year.

Mr Lewis said: ‚The injuries that caused her death were inflicted upon her by the defendant shortly before he called emergency services that day.

‚His attack upon her that day was not the first time he had employed violence towards Elsie, nor was it the first time he had caused her serious injury.

‚His actions on the late afternoon of May 25 were the tragic culmination of a course of violent conduct on his part towards a defenceless child – an infant that he should have loved and protected, but whom he instead assaulted, abused, and ultimately murdered.’

He later added: ‚It will be for you to judge whether these messages tell of his frustrations in looking after Elsie.’

The court heard police also spoke to neighbours at the couple’s previous address in Cardiff, where Elsie had spent most of her life.

Neighbours referred to Matthew Scully-Hicks as ‚the one who stayed at home.’

Susan Bevan, who lived in the joining semi detached house to the couple, said things changed when Elsie moved in, the court heard.

Mr Lewis said: ‚On one occasion she heard a little girl crying and ‚the one who stayed at home’ having a rant and shouting ‚shut up, shut up, shut the f**k up.”

Mrs Bevan’s adult son, James, also heard Matthew Scully-Hicks shouting ‚shut up you little f***ing brat.’

On other occasions Mr Bevan heard Matthew Scully-Hicks shouting ‚shut up you silly little c***.’

Mr Lewis said a music player was then turned up ‚very loud’ but turned down just minutes later – and the baby was still crying.
The tot – described as ‚tiny and delicate’ but with a ‚brash and bouncy’ personality by Craig – was with her new family for less than two months when her right leg was broken in November 2015.

Prosecutor Mr Lewis said: ‚Craig Scully-Hicks was at work at the time and Matthew Scully-Hicks was home alone with Elsie.

‚When Craig Scully-Hicks got home from work that evening the defendant told him that Elsie had fallen in the kitchen of their home that morning.

‚He said that Elsie had been upset following her fall but he had picked her up and consoled her and she had then ‚seemed fine.’

Matthew Scully-Hicks said that Elsie had fallen while playing at an activity table.

But Craig became concerned that little Elsie was not fully weight-bearing on the leg so decided she should see a GP, the court was told.

Mr Lewis said Elsie was generally ‚well and healthy’ but had been slow in reaching some developmental milestones such as walking.

Scully-Hicks described her physically as being ‚tiny and delicate’ but with a ‚brash and bouncy’ personality, the jury was told.

Following Elsie’s death, an X-ray of her right leg from November 2015 was re-examined.

It was found that Elsie had suffered two fractures – one near the ankle and one just above the knee.

Dr Sarah Harrison, a consultant paediatric radiologist, believes the injuries are ‚the result of trauma’, Mr Lewis said.

Dr Nia John, a consultant paediatrician, said it would be ‚unusual’ to suffer two such fractures in the same fall, the court heard.

A post-mortem examination found Elsie had previous and recent bleeding on both sides of her brain.

Consultant neuroradiologist Dr Neil Stoodley said he believed Elsie suffered „abusive head trauma that involved a shaking mechanism.”

Other experts said Elsie’s collapse days before her death could have been due to suffering a severe head injury, and found she had suffered injuries to her skull, left femur and three of her ribs between three to five days before her death.

Mr Lewis said: „The weight of medical evidence is likely to prove that in addition to the recent bone injuries Elsie had suffered, her catastrophic brain injuries and retinal haemorrhages must have been as a result of trauma she suffered immediately before her collapse and the 999 call.
This was not something he was ever to tell his partner, hospital staff, or the police.

„Elsie was then of course just 18-months -old. She could not have inflicted such dreadful injuries on herself.”

The court heard one expert could not rule out all of Elsie’s brain and spine abnormalities were caused „as a consequence of a single event”.

The jury was told all medical experts agreed her injuries were consistent with non-accidental injury.

Mr Lewis said Scully-Hicks claims Elsie didn’t suffer an accident on the day of her collapse, and may argue her three-year-old sibling may have caused her injuries while he left them unattended.

On December 16 2015, while Mr Scully-Hicks was at work, Elsie sustained a bruise to the left hand side of her forehead.

A health visitor advised Scully-Hicks to take Elsie for treatment on December 21. He allegedly lied that he had done so.
On January 18 2016, Elsie suffered another bruise to her head.

Mr Scully-Hicks received a phone call from his husband on March 10, saying that he was in an ambulance with Elsie as she had fallen down the stairs.

He claimed to have been sorting washing in a bedroom, with Elsie on the floor, before going downstairs – closing the gate behind him.Stay-at-home father Matthew Scully-Hicks is accused of killing his 18-month-old adopted child Elsie after ‚assaulting and abusing’ the tragic youngster over a perviod of several months.

‚He said he had then seen Elsie at the top of the stairs, that the baby gate had then opened and that Elsie had tumbled down the stairs,’ Mr Lewis said.

Mr Scully-Hicks was working in Leicester at the time but immediately headed to Cardiff, meeting the defendant at the University Hospital of Wales.

Elsie’s injuries were considered to be ‚consistent with a fall downstairs’ and she was discharged home after four hours in hospital, Mr Lewis said.

Then, on May 25 last year, Scully-Hicks phoned an ambulance telling an operator Elsie had become ‚floppy and limp’ while he changed her for bed.

Mr Lewis said: ‚Craig was again at work in Leicester, and the defendant was alone with Elsie and her sibling.

‚In the call Scully-Hicks told an emergency operator „I was just changing my daughter for bed and she went all floppy and limp, and now she’s not doing anything. She is lying on the floor”.

‚You will observe at no stage during the call did he suggest Elsie had suffered an accident, nor any trauma that might have caused her injury.’

Mr Lewis said police and paramedics arrived at the family home around 6.26pm and found an ‚upset’ Scully-Hicks, as well as Elsie having a cardiac arrest on the floor of a downstairs room.

Scully-Hicks allegedly told paramedics his daughter ‚screamed out as in pain, then collapsed’.

But Mr Lewis said: ‚This was not something he was ever to tell his partner, hospital staff, or the police.’

Elsie’s heart rhythm was restored at hospital, where scans showed bleeding on both sides of her brain – recent and older.

Her condition deteriorated a day after she was admitted to hospital, and two days later a decision was taken to switch off her ventilator as she was unresponsive and unable to breath herself.

Matthew Scully-Hicks, formerly of Llandaff, Cardiff, and now of Delabole, Cornwall, denies murder.

The trial, expected to last two weeks, continues.

Źródło

Wszyscy równi

Ileż symboliki w jednym 2 minutowym filmie reklamwym (który ukazał się w Australii i reklamuje baraninę).

_
Kilka spostrzeżeń:
– Poganie (Zeus) i ateiści są gospodarzami.
– ateistka najbardziej rozgarnięta, pozostali ograniczeni i stanowczo z przeszłości,
– Mojżesz najbardziej tolerancyjny (i siedzi obok ateistki i na przeciwko Jezusa),
– Jezus to pedałkowaty, zadufany sztukmistrz o którym śpiewa się piosenki,
– Mahomet nie pojawia się na spotkanie – wziął dzień wolny, musiał się kimś zaopiekować,
– A na końcu stołu „bogowie którzy ostatni weszli do gry” – scjentolodzy, rycerz Jedi i celebrytka z mediów społecznościowych „która ma więcej fanów niż ktokolwiek siedzący przy stole”,
– Na wszelki wypadek twórcy reklamy nie pokazali Boga Wszechmogącego i Allacha.

Podobno tylko hindusi poczuli się dotknięci i wysłali notę dyplomatyczną.

O lewicowych wierzeniach i religiach

Poniżej tekst Paweł Leszczyński o socjalistach i konserwatystach (w nawiązaniu do ostatniej decyzji Bundestagu o rozszerzeniu definicji małżeństwa na związki homoseksualne).
Jest to jeden z niewielu tekstów które wprost nazywa wierzenia lewicowe jako religię.

– – – – – – – –

Cyniczny pragmatyzm w szatach mesjanistycznych
Autor tekstu: Paweł Leszczyński
Źródło: http://www.racjonalista.pl

Ostatnie przedwakacyjne posiedzenie Bundestagu przyniosło uchwalenie przepisów, na mocy których w niemieckim prawie cywilnym dopuszczalne stanie się zawieranie małżeństw homoseksualnych, a także ustawy o tzw. „mowie nienawiści”. Wyniki głosowania pierwszego z wymienionych projektów (393 głosy za, 226 przeciw) pokazują, że ta kwestia budziła jednak spore wątpliwości. Co więcej, symboliczny wymiar (niezależnie od kalkulacji politycznych) ma fakt braku poparcia ustawy przez kanclerz Angelę Merkel. Niemcy to kraj perfekcyjnie łączący skrywającą się za osłoną empatii ideologię z pragmatycznym i bezkompromisowym realizowaniem swojego interesu narodowego.

Łatwo się domyślić, że decyzja parlamentu naszych zachodnich sąsiadów wywoła w Polsce poruszenie. Przewidywanie reakcji reprezentantów poszczególnych formacji aksjologicznych na to, co się wydarzyło, są skrajnie przewidywalne. Tradycjonalistyczni konserwatyści, narodowi katolicy i niechętna zmianom większość społeczeństwa będzie, delikatnie rzecz ujmując, niezbyt zachwycona. Zeświecczeni uniwersalistyczni chrześcijanie, lewicujący liberałowie — przyklasną decyzji większości deputowanych Bundestagu w myśl koncepcji praw człowieka i równości. Socjaldemokraci i wszystko, co na lewo od nich (czyli z pewnością nie pezetpeerowski aktyw SLD), będą zachwyceni. W imię postępu i rozpisanej na mentalne i legislacyjne przeobrażenie rewolucji kulturowej.

Argumentacja obrońców definicji „tradycyjnego” małżeństwa (pytanie, czy może istnieć inna definicja, bo nawet w modelach kulturowych dopuszczających poliandrię i poligynię lub multigamię mowa jest o związkach między kobietą/kobietami a mężczyzną/mężczyznami) opiera się głównie na odniesieniach do ładu moralnego wynikającego z religii lub tradycji. Zwolennicy podnoszą z kolei argument poszerzania obszaru wolności obywatelskich, choć pojawia się również logika dotycząca kasacji nierówności społecznych — w tym wypadku na polu innym niż ekonomiczne, choć zdarzają się także twierdzenia, na mocy których próbuje się dowieść, że dyskryminacja ma skutki jak najbardziej policzalne. Jakkolwiek nie jest to pozbawione sensu, to ciężko uznać ten fakt za przesądzający, gdy główny problem leży jednak w przestrzeni przede wszystkim aksjologicznej. Spór pomiędzy innymi niż ewolucyjni konserwatystami a blokiem socjalistycznym jest znany. Pierwsza grupa afirmuje starotestamentowe reguły moralne, często niezależnie od tego czy „kupuje” opowieść o ich genezie. Bardziej modernizacyjnie nastawiona podgrupa konserwatywna odwołuje się do Nowego Testamentu i dyrektyw Chrystusa w tym zakresie (choć zadanie uzasadnienia jednoznaczności interpretacji tychże dyrektyw skutecznie utrudnia choćby generał jezuitów Arturo Sosa). Są też kulturowi tradycjonaliści, którzy po prostu bronią tego, co się „sprawdziło”. Socjaliści niezmiennie próbują zbawiać świat odrzucając Boga, co nie znaczy, że odrzucając religię. Można wręcz odnieść wrażenie, że religia postępu jest co najmniej równie mocno zakorzeniona w ich umysłach co fanatyzm religijny wierzeń opartych o osobowy ideał Stwórcy. Gloryfikujący różne irracjonalizmy (jeden oparty na tradycji, drugi na postępie) konserwatyści i socjaliści nie mogą mieć jednak monopolu na zagospodarowywanie tak ważnej problematyki, jak model ustrojowy i rola państwa, bo koniec końców wzmocnienie lub osłabienie kompetencji władzy centralnej jest tu podstawowym problemem. Jakie refleksje dla sceptycznych względem promocji irracjonalizmu liberałów mogą płynąć z symbolicznego dla lewicowego rozumienia „wolności” sukcesu, polegającego na poszerzeniu władzy państwa w życiu intymnym obywateli oraz ograniczeniu wolności słowa?

Nie sposób uciec w tym kontekście od rozróżnienia liberalizmu klasycznego i współczesnego. Ten pierwszy jest w opisywanym sporze raczej bliższy wrażliwości „prawicowej”, zaś drugi, wspiera ostrożne warianty rozwiązań bliższych „lewicy”. Moment podziału przypada zapewne na okolice działalności Johna Stuarta Milla i Isaiaha Berlina. W wymiarze praktycznym linia tego wewnętrznego sporu jest umiejscowiona na osi rozdźwięku między wolnością „negatywną” a „pozytywną”. Ta pierwsza, klasycznie liberalna koncepcja wiąże pojęcie wolności z brakiem opresji, przymusu, nadmiaru nakładanych przez otoczenie obowiązków, przemocą. Działania jednostki są tu pożądane, jednak prawdziwe intencje i cele mogą być znane tylko, jeśli działanie jest dobrowolne i powstaje w konsekwencji osobistego wyboru. Drugi, wydawałoby się w jakiejś mierze komplementarny rodzaj wolności był rozwijany jako próba znalezienia złotego środka, o który będzie można oprzeć mariaż demokracji z liberalizmem i wznieść wielką, ambitną budowlę demoliberalizmu. Wolność pozytywna zawierała w sobie akcenty proaktywne, była próbą inspiracji dla działalności obywatelskiej, której naturalną przestrzenią jest demokracja. To ten ustrój ma gwarantować możliwości pełnego rozwoju ludzkiej indywidualności, a także dawać jednostkom szansę wpływu na rzeczywistość.

W konsekwencji dokonał się dość wyraźny podział na liberalne status quo, zwane liberalnym konserwatyzmem (czyli de facto „konserwowaniem” liberalnych zdobyczy) tym silniejsze, im silniej liberalizm opanowywał świat zachodni, oraz na swego rodzaju liberalny progresywizm, nienasycony zagwarantowanymi w prawie i coraz szerzej sankcjonowanymi społecznie wolnościami. Ekspansja tegoż progresywizmu i jego transformacja w kierunku idei prometejskiej sprawiły, że między liberalizmem klasycznym a współczesnym wykopany został potężny rów. Dodatkowa oś sporu dotyczy bowiem fundamentalnej kwestii. A mianowicie, zwolennicy klasycznej formuły liberalnej stoją na stanowisku, że choć sama w sobie doktryna jest uniwersalistyczna, to jednak nie przez przypadek powstała w określonym kontekście kulturowym, instytucjonalnym, społeczno-ekonomicznym, czy też po prostu intelektualnym. Z tej perspektywy potencjalna likwidacja realnych zdobyczy liberalizmu poprzez jego destrukcję ze strony środowisk, które go nie akceptują jawi się jako argument decydujący na rzecz obrony będącego pozornym oksymoronem „liberalnego dziedzictwa”.

Z kolei reprezentanci formuły współczesnej rozstrzygają ten dylemat w przeciwny sposób, a mianowicie „uniwersalizują” całą rzeczywistość. Pozornie prowadzi to do poszerzenia obszaru wolności, ale tak naprawdę jest to jedno z możliwych wytłumaczeń genezy poprawności politycznej, będącej zaprzeczeniem wolności (to, czy poprawność polityczna jest dobra czy zła, jest osobnym dylematem, jednak z całą pewnością jest ograniczająca ze swej natury). A stąd już o krok od stojącego w opozycji do klasyki lewicowego liberalizmu, zadziwiająco łatwo (uwzględniając liberalne korzenie) wchodzącego w sojusz z typowo lewicowym programem reform społecznych polegających na odgórnej implementacji eksperymentów na zasadzie faktów dokonanych. Poprawność polityczna konserwatyzmu to konwenanse, reguły, etykiety, nakazy i zakazy. Wszystkie rekomendacje z cyklu „nie wypada…”, „nie powinno się…”, „tak się nie robi…”, a także znane nam wszystkim dobrze oczekiwania ze strony różnych kręgów społecznych, które pilnują, by organizm społeczny zachował swą równowagę, da się zakwalifikować jako poprawność polityczną konserwatyzmu. Konwenanse mają też oczywiście swoje dobre strony, jeżeli pełnią funkcję pomocniczą, względną. Wtedy dzięki nim oszczędzamy niebywałą ilość czasu, nie musząc tracić go na kalkulowanie niezliczonych wyjątków w postaci sytuacji społecznych, po których nie wiadomo czego się spodziewać. Lewicowa poprawność polityczna to przede wszystkim emocjonalny i instytucjonalny terror. Perorowanie o dyskryminacji (oczywiście tylko tych jednostek/grup), które są na bakier z „tradycyjną moralnością”, wykluczeniu, nierównościach, dyskursie i mowie nienawiści — to świetnie znane wcielenia lewicowej narracji.

Co o tym wszystkim można napisać z punktu widzenia dalekiego od zideologizowania? Po pierwsze, karkołomnym zadaniem na gruncie logiki jest obrona stanowiska, na mocy którego w jednoczesnym uchwalaniu takich ustaw jak nowelizacja kodeksu cywilnego w punkcie dotyczącym małżeństwa i wprowadzanie zapisu, że „małżeństwo to związek dwóch osób różnej lub tej samej płci” oraz przeforsowaniu przepisów wprowadzających gigantyczne kary finansowe za „mowę nienawiści”, chodzi o wolność. W drugim przypadku sprawa jest ewidentna. Na ołtarzu promowania „postępu” interpretowanego na lewicową modłę kładzie się realną i podstawową dla wolnego społeczeństwa wartość — wolność słowa. Oczywiście, można z niej korzystać, jeżeli uderza się w Donalda Trumpa, Viktora Orbana, Jarosława Kaczyńskiego lub Kościół katolicki. Jeżeli krytykuje się ekologów, feministki, środowiska LGBT, to wolność wypowiedzi musi być ograniczana. Zaistnienie prawdziwej i obiektywnej wolności słowa będzie możliwe, jeżeli w kodeksie karnym nie będzie artykułu umożliwiającego zastosowanie sankcji za słowo. Dlatego zapis o „obrazie uczuć religijnych” jest tak samo niedorzeczny jak koncepcja „mowy nienawiści”. O ile ta kwestia nie wzbudza kontrowersji od strony dość oczywistej konstatacji, że każdy taki zapis to anihilacja cząstki wolności, to rzecz dotycząca małżeństw wygląda na nieco bardziej skomplikowaną. Bo przecież znajdzie się liczne grono, wspierające hipotezę o działaniu w duchu „wolności pozytywnej” jako uzasadnieniu uwzględnienia w kodeksie małżeństw także dla osób tej samej płci. Tyle, że tak ujmowana wolność pozytywna w żaden sposób nie jest względem negatywnej komplementarna. Stoi do niej bowiem w całkowitej sprzeczności. Wolność, proponowana przez klasycznych liberałów, wyglądałaby w tym zakresie zgoła odmiennie. Mamy bowiem trzy główne, możliwe podejścia:

traktujemy każdą jednostkę jako oddzielny byt, pojedynczego obywatela, który układa sobie życie wedle preferencji, związek małżeński jest sprawą wykraczającą poza zainteresowanie aparatu państwa (tak, nie byłoby wtedy wspólnego opodatkowania małżeństw, ale to akurat in plus, bo podatki mogłyby wreszcie być ujednolicone) — może być zawierany we wspólnocie religijnej i tylko w jej ramach być sankcjonowany;
małżeństwo to związek jednej kobiety i jednego mężczyzny — czyli są śluby cywilne i wszelkie prawne konsekwencje tej instytucji, ale nie ma mowy o poszerzaniu definicji małżeństwa, ze względu na kulturowe uwarunkowania formy zorganizowania społeczeństwa;
małżeństwo to związek… — no właśnie, kogo i w jakim celu? Robiąc jeden wyjątek, otwieramy drzwi dla kolejnych. Czy nie jest to dyskryminujące, że związków małżeńskich nie mogą zawierać zbiorowości, dlaczego ma być ono zarezerwowane wyłącznie dla dwóch osób? Czy nie jest to praktyka trójkątofobiczna? A co z genderową klasyfikacją płci i jak wówczas zakwalifikować członków małżeństwa?

Jak widać, wariant z założenia polegający na największej otwartości okazuje się wariantem wprowadzającym realną dyskryminację na niespotykaną wcześniej skalę, a po odkryciu przez lewicę w ramach strategii „mądrości etapu”, tejże dyskryminacji, wprowadzić może potężny dysonans i bezradność, bo czy można wykluczać miliony obywateli i mówić im bezkarnie, że instytucja małżeństwa nie jest dla nich? Pamiętajmy, że ostentacyjny antyracjonalizm lewicy jest przyczyną jej skrajnego antyklerykalizmu. Próba stworzenia alternatywnych religii, od religii ochrony klimatu, poprzez religię LGBT, a wcześniej religię komunizmu nie jest przypadkowa. Nawet jeśli słowo „religia” weźmiemy w cudzysłów, to dobrze oddaje ono pożądany kształt oddziaływania na scenę publiczną ze strony lewicy. Większość narzucanych przez nią dylematów nie istniałaby w prawdziwie wolnym społeczeństwie. A problem „homoseksualnych małżeństw” nie istniałby na pewno.

Bardzo ciekawym aspektem całej sprawy jest mesjanistyczna w warstwie widocznej na pierwszy rzut oka polityka Niemiec. Abstrahując od obliczonej pod bieżące potrzeby chęci wyraźnego zdystansowania niechcianego koalicjanta z SPD w kontekście jesiennych wyborów i związanego z tym odgrywania przez CDU roli partii jako metafory społeczeństwa (wszystkie nurty światopoglądowe i gospodarcze zawieramy w sobie, na zewnątrz czają się tylko populiści), istotna jest pewna permanentna strategia polityczna RFN, zapisana, jak sądzę, w DNA filozofii politycznej tego kraju. Jak się okazuje, im bardziej jest ona mesjanistyczna na zewnątrz, tym bardziej bezlitośnie pragmatyczna w środku. I to niezależnie od tego, czy mówimy w tym przypadku o przyjętym modelu strategii hegemonii w wymiarze polityki społecznej, historycznej, energetycznej czy też imigracyjnej. Ale to już temat na zupełnie inną opowieść…

Skąd się biorą uchodźcy

Do dzisiaj myślałem, że wiem skąd się bierze większość uchodźców/najeźdźców w Europie. Ja głupi uwierzyłem, że przepływają przez morze Śródziemne z Libii na Sycylię. No bo w końcu nie jest to daleko i na dużym pontonie można to zrobić. W poniższym filmie kilka wstrząsających faktów.