Oby nie urazić wyznawców Allaha

Źródło: Rzeczpospolita: Oby nie urazić wyznawców Allaha
20.08.2007

Pracownicy szkockiej służby zdrowia nie mogli uwierzyć własnym uszom, gdy ogłoszono im nowe zarządzenie szefostwa: od 12 września przez miesiąc nie będą mogli jeść przy swoich biurkach.

Z korytarzy znikną również wózki rozwożące kanapki i napoje, a nawet maszyny z batonikami. Wszystko po to, żeby nie drażnić widokiem jedzenia muzułmańskich pracowników i pacjentów. W połowie września zaczyna się bowiem święty dla muzułmanów miesiąc – ramadan. W jego trakcie wyznawcy Allaha muszą pościć od świtu do zmierzchu.

-To kwestia tolerancji. Te przepisy mają pomóc w ugruntowaniu dialogu międzyreligijnego w miejscu pracy. Dzięki nim ludzie będą mogli poznać muzułmańskie obyczaje i uwrażliwić się na problemy tej społeczności – powiedział „Rz” Na’eem Raza z pozarządowej organizacji Meem, pod wpływem której służba zdrowia wprowadziła zakaz.

Wieprzowina na indeksie

Jego argumenty nie przekonują jednak szkockich konserwatystów, którzy nie ukrywają swojej irytacji. -Co za idiotyzm! Jeżeli muzułmanie chcą się przez miesiąc głodzić, to proszę bardzo. Ale jak można narzucać podobne obyczaje innym -oburzał się w rozmowie z „Rz” Bill Aitken, parlamentarzysta Partii Konserwatywnej.

Powyższa historia w krajach zachodniej Europy nie jest jednak niczym wyjątkowym. Brytyjskie Towarzystwo Skautyzmu zabroniło ostatnio swoim podopiecznym jedzenia kiełbasek z ogniska, co było odwieczną tradycją na harcerskich obozach. Powód: widok skwierczącej na ogniu wieprzowiny mógłby urazić uczucia muzułmanów.

Od tego roku skauci podczas wypraw muszą się więc zadowolić wegetariańskimi potrawami z plastikowych pudełek. – Dzieci są zachwycone – przekonują przedstawiciele Towarzystwa. W rzeczywistości jednak skauci, z którymi rozmawiali brytyjscy dziennikarze, są bardzo zawiedzeni.

Podobne przykłady można mnożyć. Kilka miesięcy temu w jednej z angielskich szkół zabroniono dzieciom śpiewać piosenkę o trzech świnkach (świnia to dla muzułmanów nieczyste zwierzę) i zamiast tego kazano zaśpiewać o „trzech szczeniaczkach”. W brytyjskich szkołach nauczyciele unikają również mówienia o Holokauście, żeby nie wywołać gniewnej reakcji muzułmańskich uczniów i wzrostu antysemickich nastrojów.

Woda na młyn prawicowych radykałów

Inną sprawą jest usuwanie z przestrzeni publicznej symboli chrześcijańskich. Pod wpływem nacisku Włoskiego Związku Muzułmanów ze szpitali na Półwyspie Apenińskim znikają krzyże.

W wielu francuskich szkołach podczas świąt Bożego Narodzenia nie wolno z kolei śpiewać kolęd czy rysować Świętego Mikołaja. -Obawiam się, że podobne działania mogą odnieść skutek odwrotny do zamierzonego i wywołać niechęć Europejczyków do ich muzułmańskich współobywateli. To woda na młyn dla wszelkiego rodzaju ekstremistów grających na antyimigranckim resentymencie -uważa Bill Aitken z Partii Konserwatywnej.

I rzeczywiście w Wielkiej Brytanii najostrzej przeciw politycznej poprawności występuje skrajnie prawicowa Brytyjska Partia Narodowa (BNP). -Jak słyszę o czymś takim jak zakaz jedzenia dla białych Brytyjczyków podczas ramadanu, to nóż mi się w kieszeni otwiera -mówi „Rz” działacz tego radykalnego ugrupowania Phil Edwards. -Wielka Brytania to nasz kraj i to my powinniśmy tu rządzić, a nie przybysze z Afryki. To oni ze swoimi dziwacznymi obyczajami powinni być obywatelami drugiej kategorii, a tymczasem jest odwrotnie – podkreśla.
PIOTR ZYCHOWICZ

Opinie
Miriam Roberts, organizacja Wielokulturowe Zjednoczone Królestwo (Multicultural UK)

Wspaniała idea, jaką jest zgodne współżycie przedstawicieli rozmaitych ras, narodowości i kultur, wymaga poświęceń. Wszyscy mieszkańcy Wielkiej Brytanii, niezależnie od koloru skóry, powinni się czuć u nas dobrze, komfortowo. Właśnie dlatego nie powinniśmy zachowywać się w sposób, który mógłby sprawić komuś przykrość. Większość Brytyjczyków to rozumie. Niestety, idee wielokulturowości cały czas usiłują skompromitować prawicowe brukowce. Wykorzystują drzemiące w niektórych ludziach uprzedzenia i judzą przeciwko imigrantom.
John Midgley, brytyjska Kampania przeciwko Politycznej Poprawności

Wielu Europejczyków w kontaktach z muzułmanami zachowuje się jak kompletni szaleńcy. Nie widzą, że sami się ośmieszają. Wypierają się własnej tradycji, żeby przypadkiem nikogo nie urazić. Najzabawniejsze jest to, że większość muzułmanów również się z tego śmieje. Polityczna poprawność jest wytworem liberalnych białych ludzi z klasy średniej. Jedni starają się w ten sposób odpokutować za grzechy kolonializmu. Inni – radykalni marksiści – uważają, że to idealny sposób na zwalczanie tradycyjnych brytyjskich wartości.

Źródło: Rzeczpospolita: Nie zmuszać do tolerancji
20.08.2007


Rz: Zachodni Europejczycy bardzo starają się nie urazić swoich muzułmańskich współobywateli. W Szkocji służba zdrowia nałożyła na pracowników zakaz jedzenia w pracy podczas trwania świętego dla muzułmanów miesiąca ramadan. Co pan sądzi o tych pomysłach?

Bogusław Zagórski: Że są absurdalne. Czy to oznacza, że jeżeli w pracy jest jeden wegetarianin, wszyscy muszą przestać jeść mięso? Oczywiście należy brać pod uwagę to, że muzułmański kolega podczas ramadanu może być zmęczony i głodny, lepiej więc nie zajadać się przy nim w demonstracyjny sposób. Nie podkładać mu pod nos jedzenia. Ale to kwestia kultury osobistej. Odgórne zakazywanie jedzenia w pracy jest po prostu śmieszne.

A chrześcijańskie symbole religijne? W wielu krajach usuwa się je z miejsc publicznych, argumentując, że mogą one urazić wyznawców Allaha.

Chrześcijańskie symbole w niczym im nie przeszkadzają. Oczywiście w każdej społeczności znajdą się oszołomy, ale większość muzułmanów to tolerancyjni ludzie, którzy uważają, że każdy ma prawo do kultywowania swojej religii. Nie mają nic przeciwko temu, żeby – na swój sposób i według swego zwyczaju – robili to chrześcijanie.

A czy jest coś takiego, co może obrazić muzułmanina, coś, czego nie powinniśmy przy nim robić?

Nie powinno się go skłaniać do łamania jego tradycji. Czyli na przykład lepiej nie namawiać go do picia alkoholu lub jedzenia wieprzowiny. To tak jakby zaproponować katolickiemu księdzu wspólne wyjście na podryw. Chyba że muzułmanin jest pańskim dobrym przyjacielem i wie pan, że nie przestrzega tego zakazu. Dodajmy, że dla większości wyznawców islamu jedzenie wieprzowiny jest równie obrzydliwe, jak dla przeciętnego Europejczyka zjadanie mięsa psiego. Poza tym w stosunku do muzułmanów powinno się stosować zasady dobrego wychowania. Tak samo jak w stosunku do wszystkich innych ludzi.

A czy pan jako muzułmanin spotkał się w Polsce z czymś, co by pana uraziło?

Nic takiego sobie nie przypominam. Pamiętam natomiast, że po zamachach z 11 września 2001 roku moi znajomi o ciemnym kolorze skóry mieli na ulicy kilka sytuacji, w których nie czuli się najlepiej. Nie miało to jednak nic wspólnego z uprzedzeniami religijnymi.

Co zatem myśli pan o rozmaitych zakazach nakładanych w trosce o komfort psychiczny muzułmanów?

To klasyczne uszczęśliwianie na siłę. Przypomina mi się taka scena ze wspomnień pewnego przedwojennego oficera. W niedzielę żołnierze maszerują do kościoła. W ramach równouprawnienia Żydów posyła się w zorganizowanej grupie do bożnicy. Tymczasem oni się zapierają rękami i nogami i krzyczą, że już ich dziadowie nie chodzili do synagogi, i wcale nie chcą tam iść. Skutek takich działań musi być zawsze odwrotny od zamierzonego. Psucie krwi wśród obydwu społeczności i w efekcie pogorszenie, a nie polepszenie, panujących pomiędzy nimi relacji. Nie można kogoś zmusić do tolerancji.
rozmawiał Piotr Zychowicz

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.