Interwencja ZSRR podczas stanu wojennego

Źródło: Rzeczpospolita: Jaruzelski żąda wsparcia, Kreml się uchyla
12.12.2006

Kreml odrzucił możliwość zbrojnej interwencji w Polsce. Uznał bowiem, że konsekwencją takiego kroku może być nawet odsunięcie partii komunistycznej od władzy – twierdzi historyk IPN

Czy przed 13 grudnia groziła nam interwencja państw Układu Warszawskiego? Jaka była polityka „bratnich państw socjalistycznych” w ostatnich miesiącach przed wprowadzeniem stanu wojennego?

Relację – na podstawie dokumentów z archiwów polskich i innych krajów Europy Wschodniej – rozpocznijmy 19 października 1981, czyli dzień po wyborze Wojciecha Jaruzelskiego na I sekretarza KC PZPR. Tego dnia szef partii rozmawiał telefonicznie z Leonidem Breżniewiem, szefem Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. „Zgodziłem się przyjąć to stanowisko po wewnętrznej walce i tylko dlatego, że wiedziałem, że wy mnie popieracie, i że wy jesteście za taką decyzją” – deklarował. Dodał też, że uczyni wszystko – „jako komunista i jako żołnierz” – w celu zmiany sytuacji w PRL.

Wkrótce sowieckie kierownictwo spotkała jednak przykra niespodzianka. Na posiedzeniu Biura Politycznego KC KPZR 29 października 1981 r. Breżniew mówił: „Nie wierzę, aby tow. Jaruzelski zrobił cokolwiek konstruktywnego. Wydaje mi się, że nie jest zbyt śmiałym człowiekiem […]. Tow. Jaruzelski nie przejawia żadnej inicjatywy. Być może trzeba się przygotować do rozmowy z nim”.

Pierwsze dni urzędowania nowego I sekretarza nie przyniosły przełomu, natomiast – jak oświadczył ówczesny szef KGB Juri Andropow – „polscy przywódcy napomykają o pomocy militarnej ze strony bratnich państw”, co zapewne odebrano jako kolejną próbę ucieczki od rozwiązania problemu własnymi siłami. Zarówno Andropow, jak i minister obrony Dmitrij Ustinow uznali, że to niemożliwe – „powinniśmy zdecydowanie trzymać się swojej linii – nie wprowadzać naszych wojsk do Polski”.

Wsparcie dla towarzyszy

Od 1 do 4 grudnia 1981 r. w Moskwie odbywało się posiedzenie Komitetu Ministrów Obrony państw-stron Układu Warszawskiego. Niespodziewanie na prośbę reprezentantów PRL zaproponowano przyjęcie komunikatu wyrażającego zaniepokojenie sytuacją w Polsce i wyrażającego potrzebę „podjęcia odpowiednich kroków w celu zapewnienia bezpieczeństwa wspólnoty socjalistycznej”. Zdaniem strony polskiej stanowić to miało „wsparcie dla komunistów i sił patriotycznych, które chcą bronić socjalistycznego państwa, a jednocześnie ostrzeżenie dla sił kontrrewolucyjnych”.

Propozycja została odrzucona (podobnie jak jej łagodniejszy wariant) po sprzeciwie delegacji rumuńskiej i węgierskiej. Wydarzenie to dowodzi, że już w 1981 r. gen. Jaruzelski pragnął wykorzystać rzekome zagrożenie interwencją wojsk Układu Warszawskiego dla usprawiedliwienia stanu wojennego. Przyjęcie komunikatu przydałoby jego poczynaniom wiarygodności.

Niepowodzenie nie zniechęciło gen. Jaruzelskiego. 8 i 9 grudnia 1981 r. spotkał się on kolejno z marszałkiem Kulikowem i sowieckim wicepremierem Bajbakowem, którym przedstawił żądania dotyczące udzielenia wsparcia militarnego oraz gospodarczego. Miało to być warunkiem wprowadzenia stanu wojennego (co ciekawe, stronie sowieckiej najwyraźniej nie przekazano jeszcze dokładnego terminu tej operacji).

Pogrzebana doktryna

10 grudnia o żądaniach debatowano na posiedzeniu Biura Politycznego KC KPZR. O ile kwestia pomocy ekonomicznej nie wywołała kontrowersji, o tyle emocje wzbudziło drugie żądanie Jaruzelskiego. Potraktowano je najwyraźniej jako próbę odroczenia rozprawy z opozycją.

Najbardziej jednoznacznie wypowiedział się Andropow: „Nie możemy ryzykować. Nie zamierzamy wprowadzać wojsk do Polski. Jest to słuszne stanowisko i musimy się go trzymać do końca. Nie wiem, jak rozwinie się sprawa z Polską, ale jeśli nawet Polska będzie pod władzą „Solidarności”, to będzie to tylko tyle. A jeśli na Związek Radziecki rzucą się kraje kapitalistyczne, a oni już mają odpowiednie uzgodnienia o różnego rodzaju sankcjach ekonomicznych i politycznych, to dla nas będzie to bardzo ciężkie. Powinniśmy przejawiać troskę o nasz kraj, o umacnianie Związku Radzieckiego. To jest nasza główna linia”. Apelował o zrobienie „czegoś” w celu zabezpieczenia tranzytowych linii komunikacyjnych.

Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, iż słowa te padły w atmosferze zdenerwowania wywołanego wrażeniem, iż Jaruzelski wymiguje się od podjęcia zdecydowanych działań, to wydaje się że odzwierciedlają one ostateczne stanowisko Moskwy. Nawet w warunkach „zaproszenia” przez najwyższe władze PRL (i oczywiście idącej za tym chęci współpracy) Kreml odrzucił możliwość zbrojnej interwencji. Uznał bowiem, że konsekwencją może być nawet odsunięcie partii komunistycznej od władzy. Tym samym „doktryna Breżniewa” została pogrzebana jeszcze za życia sowieckiego przywódcy.

Nikt nie chce interwencji

Andriej Gromyko, minister spraw zagranicznych, najwyraźniej zirytowany apelował do nieobecnych liderów PZPR, aby podjęli decyzję, czy „wycofują się ze swoich pozycji” wobec żądań przejęcia władzy przez „Solidarność”, czy też „wprowadzają stan wojenny, izolują ekstremistów „Solidarności” i zaprowadzają właściwy porządek”. Gromyko uznał, że należy „jakoś stłumić oczekiwania Jaruzelskiego i innych przywódców na wprowadzenie wojsk”. Warto przywołać także kolejny fragment jego wypowiedzi: „Sądzę, że nie powinniśmy teraz dawać jakichkolwiek zdecydowanych wskazówek, które zmusiłyby ich do takich czy innych działań. Myślę, żezajmiemy tutaj właściwe stanowisko: zaprowadzenie porządku w Polsce jest sprawą Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – Komitetu Centralnego, Biura Politycznego”.

Marszałek Ustinow poinformował o wzmacnianiu sowieckich garnizonów w PRL, stwierdził też, że jest „skłonny sądzić, iż Polacy nie zdecydują się na konfrontację”. On też był za tym, by władzom PRL nie narzucano rozwiązań. W podobnym duchu wypowiedział się Michaił Susłow: „Prowadzimy szerokie działania na rzecz pokoju i teraz nie wolno nam zmieniać swojego stanowiska. Światowa opinia publiczna nie zrozumie nas. […] Niechaj sami towarzysze polscy określą, jakie działania mają podjąć. Nie powinniśmy popychać ich do jakichś bardziej zdecydowanych działań. […] Myślę, że mamy tu wszyscy zgodny pogląd, że nie może być mowy o żadnym wprowadzeniu wojsk”. Wiktor Griszyn: „O wprowadzeniu wojsk nie może być mowy”.

Podsumowując, 10 grudnia 1981 r. Moskwa nie tylko podtrzymała swoje dotychczasowe stanowisko, że nie zamierza wprowadzić wojsk do Polski, lecz także była skłonna rozszerzyć „politykę nieinterwencji” o nowy element – złagodzenie nacisków na przywódców PRL (wychodzono najwyraźniej z założenia, iż owa presja była źródłem prośby o pomoc militarną).

Z zapisków generała Anoszkina

Podstawowym źródłem odtworzenia międzynarodowego aspektu rozwoju wydarzeń w kolejnych godzinach jest „zeszyt roboczy” generała Anoszkina, adiutanta marszałka Kulikowa. 10 grudnia po południu do sowieckiego ambasadora w Warszawie z polecenia Jaruzelskiego zadzwonił gen. Milewski i poprosił o zajęcie stanowiska w następujących kwestiach:

„1) Prosimy, aby przyjechał do nas ktoś z kierownictwa partyjnego. Kto będzie i kiedy?

2) Ogłosić oświadczenie o poparciu dla nas. […]

3) Czy możemy liczyć na pomoc po linii wojskowej ze strony ZSRR (o dodatkowym wprowadzeniu wojsk)?

4) Jakie będą przedsięwzięcia w zakresie pomocy ekonomicznej dla Polski ze strony ZSRR?”.

Po skontaktowaniu się w tej sprawie z centralą Aristow udzielił następujących wyjaśnień:

„1) Nikt nie przyjedzie.

2) Środki zostaną podjęte.

3) Nie będziemy wprowadzać wojsk.

4) Odpowiedź przygotuje Bajbakow”.

Gen. Anoszkin zanotował słowa: „To dla nas straszna nowina! Przez półtora roku paplanina o wprowadzeniu wojsk – wszystko odpadło. Jaka jest sytuacja Jaruzelskiego?!”, będące zapewne zapisem reakcji Milewskiego. Kolejny element odpowiedzi dla Milewskiego Anoszkin odnotował 11 grudnia, cytując fragment depeszy Aristowa: „Na tym etapie nie będzie radzieckiej obecności”.

Dopiero wieczorem 11 grudnia, podczas rozmowy z gen. Florianem Siwickim, strona sowiecka została poinformowana o prawdopodobnym terminie rozpoczęcia operacji „z soboty na niedzielę”, z zastrzeżeniem, że „decyzja ta nie została dotąd przekazana do wykonania”. Zgodnie z dalszym zapisem Anoszkina Siwicki przekazał, że Jaruzelski jest rozczarowany, iż ze strony sowieckiej nie przyjechał nikt z kierownictwa, „aby przekonsultować z nami zagadnienia wielkiej pomocy gospodarczej i wojskowej”, poprosił także o wyjaśnienie, jak można rozumieć następny etap wydarzeń (skoro na obecnym etapie „nie będzie radzieckiej obecności”).

Najwyraźniej polscy generałowie mieli nadzieję, że usłyszą deklarację o wsparciu wojskowym już po wprowadzeniu stanu wojennego. Siwicki posunął się wręcz – według Anoszkina – do szantażu: „jeśli nie będzie politycznego, ekonomicznego i wojskowego wsparcia ze strony ZSRR, to nasz kraj może być stracony (dla Układu Warszawskiego)”.

W odpowiedzi Kulikow udzielił Siwickiemu wsparcia psychicznego, mówiąc: „macie realną siłę”. Odwoływał się do wcześniejszych obietnic rozwiązania sprawy własnymi siłami. Zażądał również odpowiedzi na pytanie, czy „mechanizm został uruchomiony”, czy Jaruzelski nadal się waha.

Jak zanotował Anoszkin „Siwicki odjechał nieusatysfakcjonowany. Niczego nowego od W.G. Kulikowa nie uzyskał i nie usłyszał. Naczelny dowódca Zjednoczonych Sił Zbrojnych jest spętany przez Moskwę!”. Zagadkowe jest to ostatnie zdanie. Może ono albo być cytatem z wypowiedzi wzburzonego Siwickiego, albo też wyrażać nastroje samego Kulikowa, co świadczyłoby o tym, że on sam był skłonny udzielić „wsparcia militarnego”.

Gen. Jaruzelski wprowadził stan wojenny nocą z 12 na 13 grudnia 1981 r. Związkowi Sowieckiemu udało się rozwiązać polski kryzys bez użycia własnych wojsk. Nie zapobiegło to jednak sankcjom ekonomicznym i politycznym, których tak obawiał się Andropow. Niezależnie jednak od tego, jaką strategię przyjąłby Kreml, nie ulega wątpliwości, że to wydarzenia Sierpnia ’80 zadały systemowi komunistycznemu śmiertelny cios.
Łukasz Kamiński
Autor jest historykiem z Uniwersytetu Wrocławskiego i zastępcą dyrektora Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej. Artykuł stanowi skróconą wersję wstępu do książki „Przed i po 13 grudnia. Państwa bloku wschodniego wobec kryzysu w PRL 1980 – 1982”, której I tom ukaże się w najbliższych dniach.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.